Obsada:
On: Lancelot – Lotto – Satterwhite. Aktor
za młodu brylujący na scenach grywających najsłynniejsze sztuki Szekspira,
łamacz serc nastoletnich fanek teatru, ekscentryczny artysta żywiący się
podziwem innych i swoją domniemaną wielkością, uwielbiany, rozchwytywany
dramatopisarz, wyklęty spadkobierca olbrzymiej fortuny. Od dwudziestego
drugiego roku życia mąż tej samej żony, Mathilde.
Ona: Mathilde – Aurelie –
Satterwhite, z domu Yoder. Chłodna, tajemnicza studentka, niezbyt lubiana przez
zazdrosne koleżanki. Podziwiana żona swojego męża, obiekt rozmaitych plotek i
domniemań. Być może kochająca. Być może – wyrachowana.
Pozostałe osoby dramatu/chór:
Chollie, Danica, Ariel, Rachel, Samuel, wszyscy przyjaciele przewijający się
przez niezwykle gościnny dom Satterwhite’ów, krytycy, wydawcy, aktorzy, twórcy.
Rodzina.
Tam, gdzie
powieść psychologiczna łączy się małżeńskim węzłem z dramatami Szekspira, rodzi
się „Fatum i Furia” Lauren Groff – najlepsza powieść amerykańska 2015 roku
według Baracka Obamy. Trudno nie zgodzić się z amerykańskim prezydentem, znanym
ze swojego wysmakowanego gustu czytelniczego: Groff w swojej książce brawurowo integruje
problematykę zawartą w XVI-wiecznej literaturze ze współczesnymi, przejmująco
nowoczesnymi realiami. Więcej nawet - w powieści wyraźnie ujawniają się
metaforyczne nawiązania do konkretnych dzieł brytyjskiego dramatopisarza*, a dzięki temu intertekstualnemu
zabiegowi współczesny czytelnik może łatwo się przekonać o tym, że rzekomo
odległe (w końcu pochodzące sprzed pięciu wieków!) problemy uwiecznione przez
Szekspira są nadal aktualne.
Autorka
wypełnia przestrzeń w tle skąpymi didaskaliami; zasada trzech jedności: czasu,
miejsca i akcji, w której współfunkcjonują małżonkowie, przeplata się tu ze
skrupulatnie ukrywanymi przed drugą połówką retrospekcjami. Całość fabuły,
niczym teatralna sztuka opiera się przede wszystkim na zagmatwanych relacjach
pomiędzy bohaterami. Ich zachowania niemal dokładnie odzwierciedlają Szekspirowskie
charaktery z wybranych dramatów: postacie Groff przejawiają skomasowane cechy
większości kreacji angielskiego pisarza. W „Fatum i Furii” jednocześnie spotkać
można hamletyzującego artystę, żądną krwi małżonkę Makbeta, matkę, która niczym
król Lear niezbyt sprawiedliwie dzieli majątek, syna – bękarta… U Szekspira rozjuszony Otello najpierw w szale
zazdrości dusi żonę, po czym sam popełnia samobójstwo: w powieści Groff przywołany
dramat stanowi przede wszystkim przewrotną przenośnię życia Lotta i Mathilde:
jej – Desdemony, metaforycznie „zduszonej” i stłamszonej w dzieciństwie oraz
późniejszym życiu z wymagającym małżonkiem, i jego – Maura, którego zabijają
nieustannie potrzebujące podsycania wewnętrzne ambicje. Za sprawą podszeptów i
intryg wyrachowanego znajomego mąż zaczyna podejrzewać wierną mu żonę o zdradę;
Chollie – niczym podstępny Jago z „Otella” perfekcyjnie burzy wieloletni
małżeński spokój, zasiewając tym samym w czytelniku tożsame z Lottem poczucie
niepewności i bycia oszukanym. W innym miejscu powieści dochodzą do
intertekstualnego głosu Szekspirowscy „Dwaj panowie z Werony”: Groff za pomocą
swoich bohaterów i ich stałej grupy przyjaciół obrazuje zależności pomiędzy miłością a przyjaźnią, i
próbuje diagnozować wyższość jednej relacji nad drugą: warto przytoczyć tutaj
postawy notorycznie zakładających się przyjaciół Lotta i Mathilde o to, ile
jeszcze wyżej wymienieni wytrzymają w związku małżeńskim. Zadziwiająco Mathilde
okazuje się być tutaj Petruchiem z „Poskromienia złośnicy” – wydaje się, że jest
gotowa dla poprawienia swojego statusu materialnego wyjść za każdego mężczyznę,
który jest w stanie jej zapewnić godziwy byt. Ale czy tak jest na pewno?
*******
Żadna z postaw
bohaterów „Fatum i Furii” nie jest jednoznaczna: każdy z problemów
przedstawionych na kartach powieści ma swoje drugie dno, które odkryć pozwala
jedynie zweryfikowanie go poprzez obustronny ogląd. Stąd też podział książki na
dwie części – życie widziane oczyma Lotta, i to samo, lecz z perspektywy
Mathilde – ten prosty zabieg literacki paradoksalnie dekonstruuje całą
instytucję małżeństwa, pokazując wszystkie jego zagmatwane niuanse poprzez
pryzmat tajemnicy i niedomówienia. Czytelnik niczym doświadczony psychoanalityk
ma okazję zdiagnozować problem, wysłuchać obydwu stron, wreszcie – podjąć jakiś
osąd, i znaleźć rozwiązanie. Nie da się tego jednak zrobić bez emocji – książka
Groff wzburza, drażni, a bohaterami niejednokrotnie
ma się ochotę przysłowiowo „potrząsnąć” aby pokazać im to, co niezauważone lub
zignorowane.
Mimo
wszystkich postszekspirowskich perypetii Lotto i Mathilde – niczym Beatrice i
Benedict** – nie bacząc na nieubłagany upływ lat nieustannie się przyciągają. Finalnie
„Fatum i Furia” to ubrana w szekspirowską poetykę przejmująca historia samotności
dwojga ludzi, którzy mimo całego blichtru i otoczki sławy skazani są tylko na
siebie – a tylko to ich trzyma przy życiu. Warto po tę książkę w tym roku
sięgnąć: rzeczywiście jest ona novum literackim ze względu na intertekstualny i
psychologiczny wymiar, ale jest też po prostu znakomitą powieścią, która
zaspokoi najbardziej wyrafinowane czytelnicze
gusta. Barack Obama poleca. Ja również.
*Dla jaśniejszego odczytu
powieści „Fatum i Furia” warto wcześniej chociaż pobieżnie poznać twórczość
Williama Szekspira, chociażby tę zebraną w pięciotomowej edycji Państwowego
Instytutu Wydawniczego (William Szekspir: „Dzieła dramatyczne”, t. 1 – 5.
Oprac. S. Helsztyński, R. Jabłkowska, A. Staniewska, Warszawa 1980)
**Bohaterowie dramatu Szekspira
„Wiele hałasu o nic”; por. pow. opracowanie.
Autor: Lauren Groff
Tytuł: Fatum i Furia
Tłumacz: Mateusz Borowski
Wydawnictwo: Znak, Kraków 2016
Liczba stron: 428
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz