04 lutego

Dawno, dawno temu...

     Tak mogłaby się zacząć ta książka. Bo w sumie opowiada historię, która się już zdarzyła, uzupełniając jedynie niewielkie luki historyczne baśniową wyobraźnią autorki...
    "Księgi Jakubowe" to dzieło monumentalne. Wnikliwie opisujące skomplikowane relacje społeczne, religijne i polityczne w przededniu rozbiorów, przybliżające obyczajowe niuanse ówczesnych czasów, a przede wszystkim idee doktryny wyznawców frankizmu - nowej religii (tudzież - herezji), stworzonej niemalże ekumenicznie na pograniczu judaizmu, mahometanizmu i chrześcijaństwa. Głównym bohaterem dzieła paradoksalnie nie jest sam Jakub Frank, pomimo iż wokół jego osoby obraca się cała fabuła. Jest on pewnego rodzaju figurą; narracja stwarza dystans pomiędzy jego postacią a czytelnikiem. Wrażenie jego nieuchwytnej "boskości" i wyższości dotyka również współczesnego odbiorcy, stwarzając postawę szacunku równą niemal Frankowskim wyznawcom. Ważniejszymi postaciami książki moim zdaniem są spisujący historię tego Nowego Mesjasza Nachman Jakubowski, awanturnik Moliwda Kossakowski (o nim z kolei powstała znakomita (!) książka Andrzeja Żuławskiego), ksiądz Benedykt Chmielowski*, czy chociażby córka Franka, Ewa. W ogóle postaciom kobiecym z "Ksiąg Jakubowych" należy się osobne opracowanie, gdyż w dziele tym okazuje się, że tak naprawdę wszystko opiera się na kobiecie - zarówno religia, jak i polityka, nie wspominając o życiu codziennym. Wizje wszechwiedzącej Jenty, która nie umarłszy obserwuje z niebytu swoich bliskich, świadczą o nadaniu kobiecie niemal boskich cech. Jakub Frank widział zresztą zbawienie jako uwolnienie Szechiny, którą personalizował w sposób żeński (upatrywał jej w obrazie Maryi na Jasnej Górze). Kreacje kobiece w "Księgach..." zbliżone są do Marquezowskich bohaterek ze "Stu lat samotności", i spełniają archetypiczne role: matek, żon, oblubienic, poetek (Drużbacka) czy ówczesnych feministek (Kossakowska) - ale też prorokiń i wróżbitek. Postać Chany, wieszczącej z planszy z figurkami znajomych postaci ulepionych z chleba łączy dwa światy: ten codzienny, którym opiekują się kobiety, i mistyczny, w który zanurzają się mężczyźni - mędrcy, rabinowie, wreszcie sam Frank. Cała bowiem książka przesycona jest zarówno judaistyczną, kabalistyczna ezoteryką, oświeceniowym gnostycyzmem, wreszcie - masońskimi  koneksjami (głównie finansowymi), które frankistom ułatwił jakobin Tomas von Schönfeld.
     Ogromny szacunek należy się autorce za pozyskanie i uschematyzowanie ogromnej ilości informacji naukowych. Samo operowanie dogmatami trzech monumentalnych religii wymaga niebywałej erudycji i wnikliwego rozpoznania zagadnień związanych z ich funkcjonowaniem w opisywanych czasach, podobnie zresztą jest w przypadku politycznych potyczek i tła historycznego, które Tokarczuk oddaje zgodnie z autentycznymi wydarzeniami. Książka nie razi jednak naukowym językiem: nadal jest to beletrystyka, ale jakże piękna! 
       Olga Tokarczuk nigdy nie była złą autorką. Teraz, pisząc swoje opus magnum wspięła się na literackie wyżyny nie tylko rodzimego pisarstwa, ale również światowego, śmiało konkurując "Księgami Jakubowymi" ze współczesnymi najwybitniejszymi piórami. Mam potężne przeczucie, że spora ilość nagród w roku 2015 trafi właśnie do niej. 

*Bezapelacyjnie ulubiony bohater!

Olga Tokarczuk

"Księgi Jakubowe. Wielka podróż przez siedem granic,    
pięć języków i trzy duże religie, nie licząc tych małych.
Opowiadana przez zmarłych, a przez autorkę dopełniona
metodą koniektury, z wielu rozmaitych ksiąg zaczerpnięta, 
a także wspomożona imaginacją, która to jest największym
naturalnym darem człowieka."

Wydawnictwo Literackie
Kraków 2014

Brak komentarzy: