Mahtob Mahmoody, bohaterka książki „Tylko razem z córką”, po
30 latach napisała swoją wersję nominowanej do Nagrody Pulitzera powieści matki. Historia porwania Amerykanki i
jej kilkuletniej córki przez wiele miesięcy utrzymywała się w czołówkach list
bestsellerów – również w Polsce [2]. Teraz możemy poznać tę opowieść z
perspektywy dziecka, nie do końca rozumiejącego przyczynę zaistniałej wtenczas sytuacji.
Warto zajrzeć do tej książki; nie tylko po to, aby poznać inne spojrzenie na
wydarzenia z opowieści Betty Mahmoody. To fascynująca historia ludzkiej
niezłomności, ogromnej wiary i chęci przetrwania; wreszcie - rozliczenia z przeszłością i przebaczenia.
Czteroletnia Mahtob wyjechała z rodzicami do Teheranu w 1984
roku. Pozornie trywialne odwiedziny rodziny ojca zmieniły się w piekło:
ukochany tato dziewczynki z dnia na dzień przemienił się w prawdziwego potwora,
który uwięził ją i jej matkę w całkowicie obcym językowo i kulturowo kraju. Fakt
ten zdaje się być tragicznym pokłosiem irańskiej rewolucji: metamorfoza Mahmoody’ego
nastąpiła w momencie zradykalizowania się
frakcji Chomeiniego [3], opowiadającej się za całkowitym powrotem dość
liberalnego w latach 70. Iranu do ortodoksyjnej doktryny islamskiej. Betty wraz
z córeczką stara się egzystować w tym nieprzyjaznym Amerykanom środowisku, w
międzyczasie konstruując misterny plan ucieczki: trudny o tyle, że przede
wszystkim musi zabrać ze sobą dziecko.
Tę historię znamy.
Opowieść Mahtob z tamtego okresu nie wnosi wiele nowego do
wydarzeń znanych z ”Tylko razem z córką”: dziewczynka ze swojej perspektywy dość
szczegółowo wspomina relacje w rodzinie ojca,
asymilację w środowisku miejscowej szkoły i wśród Teherańskich rówieśników, wreszcie –
zabawy, w których uczestniczyła wraz z kuzynostwem czy tęsknotę za ukochaną,
pozostawiona w kraju maskotką. Wszystko to wskazywałoby na normalne dzieciństwo…
gdyby nie wielokrotnie przywoływana przemoc wobec matki oraz poczucie
permanentnego strachu przed ojcem/oprawcą. Właśnie ten strach finalnie okazuje
się być najistotniejszym, kluczowym zagadnieniem książki: to uczucie, które
towarzyszy bohaterce przez całe jej życie od momentu ucieczki z Iranu. W tym
momencie zresztą rozpoczyna się właściwa historia Mahtob Mahmoody: historia kilkulatki
– dziewczyny – kobiety, dotkniętej traumą przemocy i widmem notorycznego
zagrożenia. Opis życia „po Teheranie” to przejmująca opowieść osoby pozbawionej
jakiegokolwiek poczucia bezpieczeństwa, co przekłada się zarówno na jej stan
psychiczny, kontakty międzyludzkie, jak też codzienną egzystencję sparaliżowaną
nieustannym lękiem przed ojcem. W tym okresie życia Mahtob wraz z matką 32 razy
zmieniały miejsce zamieszkania – w nie do końca irracjonalnej obawie, że
zostaną odnalezione i skrzywdzone bądź rozdzielone. Utrudniało to nie tylko
codzienność – pod znakiem zapytania stawały także tak oczywiste rzeczy, jak chodzenie do szkoły
czy późniejszy wyjazd na wymarzone, psychologiczne studia (znamienne, że ofiary
przemocy często wybierają kierunki naukowe, mogące w pewien sposób objaśnić „mechanizmy”,
którymi mogli kierować się ich oprawcy). Mahtob Mahmoody w tym kontekście jawi
się jako osoba niezwykle konsekwentna i wręcz bohaterska w swojej walce z
niewidzialnym wrogiem: pomimo ciągłego zagrożenia i choroby, która
podstępnie wykorzystała jej zrujnowany przez stres organizm, udaje jej się ukończyć
Michigan State University, podjąć pracę zawodową, i – przede wszystkim – nie zwariować.
Definitywne rozstanie z poczuciem strachu następuje jednak dopiero w momencie
śmierci ojca, którego autorka do końca stara się zrozumieć, a tym samym mu
wybaczyć.
Pierwszoosobową narrację cechuje w wielu miejscach stronniczość
obrazująca wyidealizowany obraz „jedynie słusznej” politycznie i religijnie
Ameryki. Mahtob wielokrotnie podkreśla w tym kontekście ogromną i niezbędną dla
przetrwania rolę wiary katolickiej w swoim życiu, powołując się na Biblię i opiekuńczą
rolę Boskiej Opatrzności, która – w jej mniemaniu – chroniła ją zarówno przed
ojcem, jak i indoktrynacyjnym wpływem islamskiego – negowanego – otoczenia.
Głos racjonalizmu równoważący te skrajne postawy należy do wujka dziewczyny
(tego samego, który dążył do jej porozumienia z ojcem, pełniąc rolę mailowego
mediatora pomiędzy Mahmoodym a jego córką):
Uważam, że… religia jest przyczyną większości nieszczęść człowieka, niezależnie od tego, o jakiej religii mówimy. Gdybyśmy całkowicie zlikwidowali religię i przestrzegali jednej prostej zasady traktowania innych taki sposób, w jaki sami chcemy być traktowani, znikłaby potrzeba istnienia wszystkich religii i przyczyna ludzkich krzywd [4].
[1] Cytat z przytaczanego przez autorkę wiersza Benjamina Franklina "Tkacz".
[2]„Tylko razem z córką” Betty Mahmoody ukazało się nakładem
Wydawnictwa Tenten w roku 1992.
[3] Por. np. hasło w Wikipedii „Irańska rewolucja islamska”.
[4] Mahtob Mahmoody: „Nareszcie wolna”, Wydawnictwo Znak
Literanova, Kraków 2016, s. 351.
Książkę otrzymałam od Wydawnictwa Znak Literanova.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz