...albowiem "Magia. Potrafi zabić".
Na pierwszą część cyklu Akta Dresdena skusiłam się na wyprzedaży: "Front burzowy" leżał w kontenerze z książkami po 4,99 zł, więc zobaczywszy, że za jego wydanie odpowiada moje skądinąd ulubione Wydawnictwo MAG, stwierdziłam, że biorę. Zwabiła mnie, muszę także przyznać, całkiem przyjemna okładka z mroczną postacią przystojnego neoczarownika w czarnym kapeluszu i dość ciekawie rozplanowaną lśniąco-wypukłą typografią w nazwisku autora, kusząca też stała się adnotacja, że jest to "Numer 1 na liście bestsellerów New York Timesa"*.
Drugi i trzeci tom (""Pełnia księżyca" oraz "Śmiertelna groźba") dorzuciłam do zakupu podręczników dla Syna w Dyskoncie Książkowym Aros. Były w niezłej cenie 17,50 zł za tom, czyli za połowę okładkowej ceny, toteż stwierdziłam, że dokompletuję serię. Czwartego tomu w Arosie niestety nie było; premierę następnych dwóch Wydawnictwo MAG zapowiada na 7 października.
Mając zatem na podorędziu trzy tomy serii zapowiadanej przez okładkowy blurb jako
- wzięłam się za czytanie.
...O, ja nieszczęsna! Tak dać się zwieść magii okładki, tak dać się zwieść swej naiwnej miłości do MAG-a...!
Książki Butchera okazały się, faktycznie, fantastyką. Ale nie fantastyką, do której ja, ze swoim bardzo specyficznym literackim gustem, przywykłam w MAG-owych seriach Uczta Wyobraźni, czy w niedawno zapoczątkowanych, znakomitych Artefaktach.
Akta Dresdena to lekkie, dosyć sztampowe fantastyczne czytadło, ze schematycznymi bohaterami, schematycznymi kryminalnymi zagadkami o schematycznych rozwiązaniach, schematycznymi przemyśleniami Harrego Dresdena, i schematycznymi dialogami pomiędzy (wspominałam już?) schematycznymi bohaterami, którymi są tytułowy mag-detektyw, Karrin Murphy - obrażalska i pochopnie wyciągająca wnioski policyjna porucznik, Susan - wścibska dziennikarka śledcza (a wkrótce kochanka Dresdena), i cała plejada chicagowskich gliniarzy, wampirów, magów, wilkołaków (ups, loup-garou!), elfów, duchów, bożych wojowników, członków nadzorującej wszelką magię Białej Rady oraz paranormalnych zjawisk, przedostających się do świata realnego z sąsiedniej krainy Nigdynigdy.
Intrygi w każdym z tomów są dość proste: w każdym giną ludzie, a za ich śmiercią stoi (jak wyżej zresztą, kolejność zgodna z cyklem): a) samozwańczy Mag Cienia, b) wilkołaki, c) wampiry. Całość jest zagmatwana; policja nie jest w stanie namierzyć sprawców, toteż udaje się po pomoc do Dresdena, specjalisty od spraw nadnaturalnych. Oczywiście Harry o wszystkim już wie, a nawet prowadzi prywatne dochodzenie - dziwnym trafem okazuje się, że to z reguły właśnie on znajduje się w centrum kryminalnych wydarzeń. Na szczęście do rozwiązania każdej zagadki wystarczy nieco magii: rysowane kredą kręgi, worek soli, magiczny pył, rodzinne żelazo, tudzież łacińsko brzmiące zaklęcia, z których: Fuego! jest najpopularniejsze. Taki uboższy "Supernatural" - ciekawe, jak wygląda tutaj sprawa inspiracji: pierwszy tom Dresdena ukazał się w 2004 roku, natomiast "Supernatural" kręcony jest od roku 2005... Serialowej, tak opiewanej na okładce realizacji Akt Dresdena nie oglądałam - i chyba jej się nieco obawiam.
Mocno z kolei zastanawiam się nad okładkową "humorystycznością", gdyż Akta Dresdena nie śmieszą mnie ani trochę - być może jako "humorystyczne" określone zostały dialogi pomiędzy tytułowym bohaterem, a Bobem - maleńkim, przemądrzałym, sześćsetletnim duchem zamieszkującym pustą czaszkę w laboratorium maga. Niestety, rzekoma zabawność dialogów oparta jest głównie na przerzucaniu się uszczypliwymi stwierdzeniami oraz dywagacjami na erotyczne tematy, co nie zawsze bywa błyskotliwe. W pewnej chwili pomyślałam tutaj o negatywnych konsekwencjach translatoryki, gdyż nie zawsze tłumaczenie oddaje rzeczywistą literacką wartość oryginału, ale za przekład książek Butchera odpowiada Piotr Cholewa, czytelnikom fantastyki znany przede wszystkim jako genialny tłumacz książek Terry'ego Pratchetta, co wyklucza jakiekolwiek uchybienia ze strony przekładu. Widać zatem, iż z pustego to i Salomon nie naleje.
Najsympatyczniejszym wątkiem książek Butchera jest relacja pomiędzy Dresdenem, a jego kotem, Misterem (w kota potrafi "wejść" również Bob, i w takim ciele zdarza mu się przemierzać chicagowskie najciemniejsze zaułki). Bezapelacyjnie przejawia się tutaj "kociarstwo" autora, za co ewidentnie należy się duży plus.
...Czy kupię resztę tomów? Pewnie tak, nie lubię mieć niedokończonych serii wydawniczych. Niemniej jednak cykl o Dresdenie nie skradł mego serca, pomimo wiernych rzesz fanów na całym świecie i w Polsce (wystarczy spojrzeć chociażby na obszerną Dresdenowską stronę na Wikipedii - niezmiennie dziwi mnie, że jej autorzy znaleźli tyle rozbudowanych informacji w tak, hm, niegłębokiej książce). Jednak jest to niezła propozycja na zabicie wolnego czasu, o ile potencjalnemu (docelowemu?) czytelnikowi znudziły się inne czytadła o wampirach, seriale, albo granie w gry. Chociaż... równie dobrze można pójść na spacer :)
* Na szczycie listy bestsellerów NYT utrzymywał się także długo "Zmierzch" i inne Grey'e, do kupna których nie zachęcą mnie nawet wyprzedaże... Toteż jest ona nieco podejrzana ;)
Jim Butcher: Akta Dresdena
"Front burzowy"
"Pełnia księżyca"
"Śmiertelna groźba"
Wydawnictwo MAG
Warszawa 2011, 2012, 2012
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz